środa, 6 sierpnia 2014

Tylko do siebie możesz mieć pretensje. Twój wybór, twój ból, ponosisz konsekwencje


Szczerze? Chętnie bym się upiła, tak do nieprzytomności. Tak mocno by zasnąć i nic nie czuć. Potrzebuję się wyłączyć. Potrzebuję restartu, choć paru godzin bez gonitwy myśli i obrazów. Choć kilku godzin snu bez poczucia bycia na standby'u i stałego nasłuchiwania. Mój układ nerwowy jest wymęczony absolutnie. Dziś w nocy znów było "gorąco". Oddech się Ani spłycił i było słychać świst w płucach. Inhalacja, balkon, spokojne rozmowy, obserwowanie autobusów nocnych i świateł miasta..Pomogło. Huśtana na hamaku (ofc na mnie) przy otwartym oknie - uspokoiła się i zasnęła. Bała się, okropnie się bała. Pokazywała mi to całą sobą. To jest bardzo trudne, znacznie trudniejsze niż mój własny strach. Nie wiemy co za wirus czy inna zaraz ją dręczy. Wczoraj wieczorem znów zgorączkowała ponad 38. Wymaz z gardła (które jest czerwone) nic nie pokazał. Dziś robimy CRP (z palca- nie chcę jej męczyć). Już są wyniki. Poniżej 10, czyli tylko wirus, nie ma bakterii. Chyba przestawimy jej łóżeczko do nas na kilka dni, by się uspokoiła. Ona boi się chodzić spać..i w nocy ciągle sprawdza czy jesteśmy. Może z czasem przestanie się bać i znów zacznie spokojnie spać. Ja raczej jeszcze długo nie. Mama mi powiedziała że Michał jak miał ponad 2 lata i się dusił to zaczął ją prosić by już go nie ratowała. To musi być straszna męczarnia dla takiego maleństwa. Ehhh
A z miłych rzeczy? Ania kocha samochodziki, wczoraj chciała wynieść kilka z przychodni. Muszę więc zakupić parę. :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz