piątek, 29 marca 2013

Bransoletka




Potem dorzucę lepsze foty - jak Tygrys mi zrobi..




Cuda

      Czas by poczuć się wyjątkowo. Kradzież naszego auta dla złodziej to jakieś 20 sekund zdaniem specjalisty. Więc czemu się nie udało? Stacyjka złamana, ktoś zadzwonił na policję? Nie wiadomo kto:) Można to nazwać ogromnym szczęściem, ale ja nie wierzę w przypadek. Za o ufam, że jesteśmy chronieni, że moja siostra tam gdzie jest, troszczy się. Czuje to i wierzę, że "maczała w tym palce". Ponoć jestem ogromną farciarą, ale po prostu ja mam back up - siostra bliźniaczka "po tamtej stronie" - zawsze była dla mnie najsilniejszym wsparciem. Teraz też, silniejszym niż kiedykolwiek! Wygrany remont domu, masę małych rzeczy, teraz samochód który nielogicznie nie dał się ukraść..
      Mała Anna Maria ma swoją 1 matkę chrzestną najsilniejszą z możliwych. Kiedyś jej o niej opowiem. A co do młodej to wpadłam w manie czytania - moja mama pożyczyła mi stertę książek - więc czytam, jak kochać, rozwijać, wychowywać takiego brzdąca. To niesamowite jak dziecko szybko się rozwija. Jak wiele rzeczy ma znaczenie. Teraz niech do poniedziałku siedzi grzecznie w brzuchu! Nie ma naszej położnej - więc ja teraz nie rodzę.
      Idę napić się kawy:) Jestem ospała i nic mi się nie chce. Wieczorem wpada mój brat pograć z Tygrysem na Playaku. Ponoć mam zrobić pizze. Gebneralnie jestem leniwcem, mam ochotę na książki (Wiedźmin ze zwykłych obecnie), kawę i sutaszu..Skoro mała nie chce wyjść, to pora na relaks. Kilka chwil dla mnie:)


                                                     
A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy

Spłyną przeze mnie dni na przestrzał
Zgasną podłogi i powietrza
Na wszystko jeszcze raz popatrzę
I pójdę nie wiem gdzie - na zawsze




czwartek, 28 marca 2013

Mazda 6 - łapy precz!

      Zagadka rozwiązana! Mój Tygrys to kłamca/polityk/wymigiwacz!!! Przydreptał dziś listonosz i przyniósł coś od policji do mego męża. Podpisałam i czym prędzej otworzyłam kopertę..a tam info o sprawie - Mazda 6 wcale się nie popsuła bo tak, czy jak mój mężulek zgrabnie się wymigiwał "no nie wiem" - to było włamanie! Ktoś ich spłoszył. A ten podły typek mi nic nie powiedział bo.."nie chciał mnie denerwować". Madzia czeka na naprawę zamka, a dalej jedzie prosto do Jaksy, gdzie zamontują jej miśka i coś jeszcze. Tygrys już wszystko ogarnął - tylko jakoś uszło jego uwadze by mi powiedzieć!!!! Zamorduję go jak wróci do domu :P Co lepsze - piszę do Darii by podzielić się odkryciem i co? Ona również wiedziała! Ciężarówek nie wolno denerwować - też coś..podłość!!! Te małpy zeszły wtedy razem na dół - przy Madzi była już policja, ktoś wezwał..Karo i Gajo też wiedzieli..Wszyscy tylko nie ja.. Małpy!!! Urodzę i im nie powiem:P

      To poczytajmy coś optymistycznego, np. tu lub tu ;/ Łapy precz o mojej Madzi!!! Od kiedy tylko mamy te małą śliczność (no dobra - nie małą) to ciągle coś się dzieje, Targówek to głupia dzielnica. Miło czytać: "Jeśli chodzi o niebezpieczne okolice to w 2010 roku przodowała Praga Północ, Białołęka i Targówek (892 kradzieże)." eh.. W dodatku zero szans by dostać się na strzeżony parking, bo tu nie wykupujesz miejsca, tylko spółdzielcze zasady jak w PRL działają ;/

      No dobrze, to teraz coś optymistyczniejszego. Jako testerka Streetcom dostałam na tydzień ekspres do kawy Nespresso z zapasem naboi. Fajnie:) Kawa pyszna - tak wiem, nie wolno ciężarówkom, ale ja już jestem na końcówce - więc będę się pobudzać i rozkoszować smakiem:) Poza tym dziś musimy oddać autko zastępcze, na szczęście teściu (Tata Tygrysa), właśnie ciśnie na Warszawe swoją Skodą i ją nam pożyczy. To bardzo miłe z jego strony. Tygrys miał po nią jechać na wschód - a tu rano tel, że sam przywiezie. Miłe.

      A Anna Maria - siedzi wrednie jak siedziała i kopie. Wystawia te swoje nogi i Tygrys ma zabawę - skrobie ją po wypchniętych piętkach. Głowa ofc na 40 tydzień, a reszta na 37, waży około 3250 gram. Szyjka macicy krótka i rozpulchniona. Oznacza to organizm gotowy do porodu - ale skurczy jakoś brak. Wczoraj była pełnia, miałam kilka skurczy - już się nakreciłam i co? NIC! Eh...tik-tak..

wtorek, 26 marca 2013

A gdy się rozpakuję..

      Czyli co mnie czeka? Oby nie historia z sąsiedniego obrazka. Dziś przyszedł stanik-karminik ze sklepu Alles. Zdecydowanie polecam, mają wszelkie rozmiary, bielizna jest piękna i ma atrakcyjne ceny. Gratis dostałam słodkie niedrapki dla małej. Taka mała rzecz a cieszy! Jestem zachwycona. A co do staników i karmiących matek. W większości sieciówek jest padaka. Staniki do karmienia wyjmują z pod lady, szmatławe, nijakie i brzydkie. Po noszeniu tego czegoś nie trudno mieć zwisy i czuć się nieseksowną matroną. W salonie Sophie Marel zaskoczyła mnie pozytywnie brafiterka, która dobierajac mi biustonosz powiedziała że możemy wybierać ze wszystkich modeli i oni mi go przerobią na taki do karmienia. Tak też kupiłam 1 karmnik w rozmiarze 75 G (dotychczas miała B-C). Po porodzie mogę dać do gorseciarki by zmniejszać obwód. Także mam 2 usztywniane piękne i seksowne staniki a nie materiałowe nijakie szmatławce. Obym tylko za chwilę nie wyglądała cała jak zamęczona ścierka. Anka się nie spieszy na świat i się robi kłopot z tego, bo.. moja mama wzięła sobie urlop od pozątku kwietnia by mi pomagać. Wszystko fajnie tylko 1 tydzień chcę być sama z  Tygrysem i małą. Sama bez nikogo więcej. Mama oczywiście bla bla że by pomagała, tylko że ja nie chcę! Pewnie w związku z tym część jej urlopu się zmarnuje. Starałam się jej delikatnie powiedzieć, żeby wtedy podpoczywała w domu. Eh..Oby to zrozumiała.

      Anno wychodź! Jutro jest pełnia - może to zadziała..bo jak nie to już nie wiem! Nawet się przewróciłam i nic. Schody, sprzątania, mycia. NIC!

poniedziałek, 25 marca 2013

Kolczyki ślubne delikatne soutache






Na na na na :)

      Fałszywy alarm mamy za sobą. Ania kopała, pewnie miała czkawkę, ale pojechaliśmy na Madalińskiego sprawdzić czy wszystko ok. Oczywiście było ok, a takich jak ja trochę tam było - tylko śmiałyśmy się do siebie. Obsługa bardzo miła, ładny szpital - niebo a ziemia w porównaniu do Karowej. Tygrys dzielnie znosi weekend ze swoją ciężarówką i pomaga mi doprowadzać dom do perfekcji. Gdy myłam okna to płyny na nich w moment zamarzały. Ogólnie robię co mogę by urodzić, chodzę po schodach na 7 piętro - nawet się przewróciłam na lodzie i nic;/ Na jutro planuję wystawianie aukcji na allegro gdyż postanowiliśmy pozbyć się zbędnych rzeczy z domu. Pozbywam się wszystkiego z domu co nie jest potrzebne. Komuś innemu może się przydadzą. W domku jest tak jak jeszcze nigdy nie było czysto i przyjemnie. Od sufitu do podłogi wyszorowane - od karniszy po wepchnięte rzeczy pod komody przez kota:)
      Miły wieczór na filmie Django poprawił mi humor. Sam film polecam zarówno za treść jak i muzykę. Brutalny ale fajny - co prawda małej się nie podobał i kopała. Dziś Tygrys obudził mnie śniadaniem, to miły weekend, choć pracowity. Chwilowo jesteśmy perfekcyjną rodzinką - zamiast wozić się gdzieś po świcie i włóczyć, przygotowujemy dom i wijemy gniazdo. Hahaha - kto by pomyślał. Dwoje brudasów nagle nauczyło się gotować i sprzątać. Dla Tygrysa to absolutna nowość - bo on nigdy nie sprzątał, pranie robił gdy już nie miał się w co ubrać, nigdy niczego nie wyrzucał i nie układał. Ja może czasem się motywowałam i ogólnie ogarniałam - ale takiego stadium czystości i porządku nigdy nie przechodziłam. Także "Aniowa" rewolucja - całkiem przyjemna.
      Teraz tylko tik-tak - Anka wyłaź bo w święta nie ma naszej położnej, a samochód zastępczy mamy tylko do czwartku. Więc jeśli do czwartku się nie zbierzesz do wypakowania to wkurzysz mamusię!!! A z Madzią musimy poczekać - zrobią nam centralny zamek z ubezpieczenia (to dobrze bo to minimum 1700 zł), ale musimy czekać - procedury. Eh.. Jedno jest pewne - Tygrys umie wybrać ubezpieczenie w takim pakiecie, że mam full wypas. Za pełne zapłaciliśmy 1700 zł na rok, a teraz samo autko zastępcze to 115 zł dziennie (tydzień 805 zł), lawetowanie dwa razy (minimum 200 zł) + wymiana zamka (nie znamy jeszcze pełnego kosztu) to około 3 kawałeczków. Dopiero 1 miesiąc ubezpieczenia, także ku chwale Tygrysa i stracie PZU - jest super. Chyba nie było roku by nasze świadczenia od ubezpieczyciela nie przewyższyły tego ile im zapłaciliśmy.  Także kochaj męża swego bo mogłaś mieć głupszego. :)

czwartek, 21 marca 2013

Zanim będzie nudno..

      Bo nudno być nie może. Wczoraj pobiegałam sobie za autobusami załatwiając różne sprawy - co zaowocowało potwornym bólem brzucha i skurczami wieczorem. Niespana noc. A dziś? Od rana mnie nosiło - jak nakręcona wściekła osa sprzątałam dom, wycierałam kurze, myłam podłogi na kolanach i porządkowałam co się dało. Tygrysowi wyrwałam miskę z niedojedzonymi płatkami śniadaniowymi bo tez uznałam, że trzeba ją sprzątnąć. Byłam nieznośna. Po długiej popołudniowej drzemce bóle i napięcie minęło. Wpadła Daria z pysznymi żelkami. Jupi! Ale nie mogło być pięknie. Tygrys po powrocie postanowił skoczyć do OBI po nową świetlówkę do jednego z akwariów. I tak rozwiązał się worek..Zadzwonił, że stoi pod blokiem bo centralny zamek w Madzi padł. Czeka na assistance. Madzia do serwisu, a dla nas autko zastępcze. Oznacza to nie mniej nie więcej - tylko to że mogę jednak nie Mazdą jechać do porodu. Dali nam Hyundaia i30. Nie wiem jeszcze co to za zwierzę, ale ja chcę moją Madzię!!! Jakby tego było mało o 23.30 Tygrys zadzwonił znów, że już jechał do domku tym autkiem gdy ktoś potrącił żula i zbiegł z miejsca wypadku. On jedzie na komendę złożyć zeznania. Wspaniale..Czyli zobaczę go jak będzie spał - ekstra!
      Na domiar tego wszystkiego mam już dosyć! Ja naprawdę chcę już urodzić! Czuję się fatalnie z tym brzuchem! Jest mi źle i samotnie..dobrze, że choć kot jest obok. Czuję się przefatalnie!!!! I nie wiedzieć czemu czuję się jakaś dorosła..

wtorek, 19 marca 2013

Jak przyspieszyć poród?

      Pluszka śpi, za oknem pada śnieg. Mi przychodzą do głowy najdziwniejsze myśli, czytam różne fora i oglądam dziwne filmy. Tygrys zadzwonił, że będzie późno bo ma spotkanie  senatorem a potem jakąś imprezkę. Nic tylko zaszyć się pod kołdrę i przespać ten dzień. Ewentualnie herbata i Nawałnica Mieczy. Zanim jednak powrócę do moich aktywności to wniknę głębiej w przyspieszacze porodu. Lista jest prosta:

1. Seks - Stosunek działa bowiem na dwa sposoby. Po pierwsze: gdy kobieta przeżywa orgazm, w jej ciele wydziela się oksytocyna - hormon odpowiedzialny za wywołanie skurczy. Po drugie: męskie nasienie zawiera prostaglandyny - hormony, które przyspieszają dojrzewanie szyjki macicy i powodują jej rozwieranie. Brzmi dobrze..Zwłaszcza, że ostatnio położna zabroniła nam "figlować"

2. Stymulacja piersi/brodawek - czyli pozostajemy w przyjemnym klimacie.Masowanie i uciskanie brodawek przyspiesza produkcję oksytocyny, czyli hormonu stymulującego skurcze macicy. Sposób ten nie należy jednak do przyjemnych, ponieważ pod koniec ciąży sutki robią się nadwrażliwe na dotyk.

3. Spacer - łazikowanie surowo zabronione. Mam leżeć. Bla bla..No więc: Ruch wpływa na ciało nie tylko odprężająco, ale również stymulująco, dlatego warto wybrać się z partnerem na długi spacer. Zanim zaczniecie spacerować upewnij się tylko, czy sprzyja temu pogoda. Pogoda nie sprzyja, ale w piątek kto wie?:)

4. Chodzenie po schodach - Mieszkamy na 7 pietrze - w sobotę się wdreptałam i co? i nic. Do rzeczy: Jednym z najskuteczniejszych sposobów na wywołanie porodu jest wchodzenie po chodach, najlepiej po dwóch naraz. Wchodzenie i schodzenie po schodach wzmaga wywołanie skurczy. Kołysanie biodrami oraz grawitacja pomagają dziecku w odpowiednim ustawieniu się w kanale rodnym. Mała jest ustawiona - ale może jeszcze jej trochę pomogę :P

5. Pływanie -  kocham to! Teraz ofc mam zakaz basenu, ale gdy zacznę w pt 38 tydzień to nikt mnie nie zatrzyma! Ponoć najlepiej pływać brzuchem do dołu - zatem żabka!

6. Zioła - Napar z liści maliny działa naskurczowo, Wczoraj zaaplikowałam sobie herbatkę malinową na dobranoc. Wiem że żadne zioła nie działają jednorazowo i aby były skuteczne, należy pić je codziennie. Zatem zaczynam:) Co jeszcze? Przyprawy i zioła, takie jak: imbir, cynamon czy goździk mogą pomóc wywołać poród. Możesz stosować je jako olejki aromatyczne lub do masażu. Masując brzuch, dajesz znak swojemu dziecku oraz pomagasz mu wyskoczyć na zewnątrz. Także gorące kąpiele w liściach cynamonowca, olejku gożdzikowym lub imbirowym, mogą pomóc wywołać poród.

7. Masaż brzucha - dajesz malcowi sygnał że czas się zbierać. Anno Mario szykuj się!

8. Kąpiel - na przemian zimna i gorąca - pobudza skurcze

9. Olej rycynowy - ta metoda mnie nie przekonuje. Różne rzeczy dziewczyny piszą na forach.Olej rycynowy działa na perystaltykę jelit, a co za tym idzie może wywołać skurcze. Jednak skurcze przy niedojrzałej i długiej szyjce macicy nie są w stanie wywołać porodu.

I to tyle o "domowych metodach".  O szpitalnych poczytajcie tu. Jak z czegoś skorzystam i zadziała to napiszę. Póki co myślę. U mnie nie ma ryzyka przenoszenia ciąży więc jeszcze się nie śpieszę. Tzn. śpieszę się, ale bez szaleństwa. Tygrys wyznaczył nam termin na piątek..:)

      I coś a marzeniach..Tygrys kiedyś obiecał nauczyć się grac dla mnie na gitarze. Może z małą zrobią to razem..marzenia..Ale mówił wczoraj, że może.. :) Powyżej inspirujący filmik.

      A obok wczorajsza fascynacja muzyczna :)

Złota czerń










sobota, 16 marca 2013

Prace wykończeniowe

      Tygrys od rana walczy z dziwnymi narzędziami, wiertarki i inne cuda.. Szafeczka na buty Ani stanęła w jej malutkim kąciku, w łazience zawisł wieszaczek do suszenia ubranek. Cieszy mnie to, oby tylko ten bałagan się skończył. Tygrys jest kochany ale gdy pracuje to zawsze zasypuje narzędziami pół domu. Okropnie męczy mnie ten bałagan. Od razu robię się zła i mam ochotę pogryźć. Przyznam że zapas bucików jest całkiem duży - to moja ogromna słabość. Na zdjęciach nie widać wszystkich.
      Na uczelni nie poszło za dobrze. Napiłam się mocnej kawy w celu pobudzenia po niespanej nocy i na wykładzie mała zaczęła szaleć. Kopała jak wściekła. Brzuch ruszał się i tańczył. Przestraszyła mnie - czułam się fatalnie. W końcu Tygrys mnie zabrał. W domu musiałam stoczyć walkę by było mi wolno polakierować lakierem do drewna ramę lustra do sypialni. eh..jak mnie to wkurza, że niby nic mi nie wolno. Jeszcze jutro i adios leki. Chcę urodzić!

czwartek, 14 marca 2013

W górę i w dół..

      Z plusów - spałam dziś! Tak spałam od 2 do 8. Czuję się jak po 12h snu. A wszystko dzięki Tygrysowi. Nie zamierzałam się nawet kłaść - bo bez sensu - i tak nie czułam potrzeby. Trafiłam jednak na niebywały opór materii. Wyglądał on jak na obrazku obok. Nie cierpię kiedy do czegoś mnie zmusza, ale tym razem nie miałam sił do polemiki. Przygniótł mnie tą swoją łapą i dobranoc. I o dziwo zasnęłam! Nocne regularne pobudki na siku okazały się mniej dokuczliwe i jakoś dobrze mi było. Tygrys pachniał wakacjami w Egipcie. Ostatnio tak mi umila spanie - takie wabiki - dziś te, jutro inne perfumy. Działa :)
      Chce mi się wykańczać sypialnie, wzorek na ścianie prawie gotowy, część dla młodej gotowa, ramki z obrazkami..Taka przytulna, sypialniana norka. W skutek bezsenności w domu jest czystko jak chyba nigdy nie było.
      Z minusów - nie pojechałam na seminarium odnośnie marketingu na Koźmińskim, organizowane także przez moje SGH :( Smuteczek. Tygrys polemizował, aż się poddałam - za to w weekend zawiezie mnie na uczelnie. Potem muszę szybko urodzić, by zdążyć być na chodzie do kolejnego zjazdu.:) Byłoby idealnie. W sumie dobrze, że dziś nie poszłam, bo miałam taki skurcz rano że myślałam, że zaraz pogryzę kota z bólu. W głowie układam sobie plan porodu, to jak na niego wyruszmy. Chciałabym móc się na to przygotować, ale..aaaaaaaaaaaaa! Tak się boję. Czytanie o nacinaniu krocza i pękaniu nie ułatwia sprawy. Cholera! Jestem przerażona!

środa, 13 marca 2013

Sprytny plan

      Postanowiłam nie oszaleć, uściślając - nie zwariować do końca. W nocy nie mogę spać, więc sprzątam, gotuje i czytam książki. Oczywiście sprzątać i gotować mi nie wolno - ale kurde - kto wytrzyma 24 h w pozycji horyzontalnej? Poza tym czuję się wtedy taka bezwartościowa. A więc..
      Postanowiłam, że 20 któregoś chcę wreszcie urodzić moją małą lokatorkę. Zatem 18 odstawiam pigułki i koniec z leżeniem. Nie ma mowy - ani dnia dłużej. Potem zaczynam żyć normalnie, wyjdę z domu. Reszta niech działa jak natura chciała :P No i ofc idę w weekend na studia, a jutro może pojadę na te konferencje:)
      Zresztą - i tak się nie do końca słucham, bo nie da się być w domu i nic nie robić. W końcu ktoś musi robić pranie, sprzątać, gotować itd. A dziś to mam povera, domalowałam wzorek na ścianie, teraz szlifuję ramę lustra papierem ściernym. Tygrys mnie zabije :) To idę szukać gąbki do bejcy..

poniedziałek, 11 marca 2013

Marzenia

       Marzą mi się buty - Torero Christian Louboutin. Oczywiście w tej skromnej cenie zdecydowanie są poza moim zasięgiem, jednak..Jednak przyglądając się bliżej uznałam, że podobne lub piękniejsze wg mojego marzenia mogę sobie zrobić. Odpowiednie kryształki i koraliki, jednolite ladne dobre szpilki - sama stworze swoje piękne buty. Plan zatem mam :)
      Gorzej z pozostałymi marzeniami, one wymagają absolutnego odroczenia. Patrzę na zdjęcia z gór i skręca mnie od środka.Tak bardzo chciałabym wyruszyć na szlak. Jako kulka mogę o tym zapomnieć. Pierwsze widoki są na czerwiec - może wtedy choć po dolinkach z małą pochodzimy. A w wakacje - kto wie..może uda się.
      Wspólne weekendy, dotychczas bardzo regularne również odsuwają się. Jest na to dobry czas - tanio i fajnie, ale co z tego? Nie możemy nigdzie pojechać bo ja jestem przygwożdżona. Czy pierwsza dłuższa trasa naszej Mazdy będzie dopiero w czerwcu? Na to wygląda ;/ Do tej pory weekendowe wypady były częste i tak lubię wspominać każdy z nich. Gdy chcieliśmy z Tygrysem przypomnieć sobie i policzyć wszystkie to okazało się to w zasadzie niemożliwe. A rowery? Co z rowerowymi wielodniówkami? Kiedy do nas wrócą. Eh mała.. Rośnij szybko! Tyle świata chcemy Ci pokazać :)

Kto zabrał mój sen??

      Jest 4 nad ranem, a ja durna siedzę i patrzę na tykający zegarek. Nie mogę spać..Nie ma sensu gotować bo Tygrys ma już spakowany obiad na jutro. To co mam robić? Dzień spędziłam wbrew regułom - czyli pojechałam z Tygrysem do rodziców na chwilę, oraz na zakupy do TESCO. Tak nie ma jak ciężarówka tocząca się po markecie po 20 :) Ale wyszłam z domu! Jupi!!
      I co z tego? Nico! Nie chce mi się spać, a treść Gry o tron przyprawiła mnie o straszne myśli..zoombi... Ekstra! Nie mam co sobie wyobrażać zasypiając.
      Zajęłabym się przygotowaniem lustra do sypialni, ale jeśli teraz pomaszeruję na klatkę i zacznę ramę szorować papierem ściernym to chyba będzie znaczyło że jestem kompletną wariatką. Poważnie mam ochotę to zrobić. Potem bejca - do rana byłoby gotowe do lakierowania. Jeśli przez kolejne 0,5h nie poczuję się senna to ruszam w moją misję..



niedziela, 10 marca 2013

Krok po kroczku

      Czyli bądźmy gotowi. Wczoraj w ramach przygotowań - pierwszy posiłek z parowaru - kurczak i warzywa. Mamy go od ślubu lecz dopiero dziś uruchomiliśmy. Jest super i smakuje mi  takie jedzonko. To dobrze bo po wykluciu będzie to moja forma odżywiania. Muszę przyznać, że jest to wygodna i szybka forma gotowania. Jestem bardzo zadowolona. Choć moim najulubieńszym przysmakiem w ostatnim czasie jest kasza manna. Zawsze to lepsze i zdrowsze niż czekolada. Obok przygotowana przez Tygrysa. Dziś jest dzień faceta, o czym oczywiście zapomniałam. Głupi dzień:P Nie czuję się dziś dobrze i nic mi się nie chce - raczej się lenię. Jutro USG, we wtorek lekarz - ciekawe czy będą jakieś decyzje? Chciałabym jeszcze w przyszłym tygodniu iść na studia. Niech Anka jeszcze chwilkę poczeka. A potem nastąpi wielki przewrót..
      Chyba się wyciszam w domu przy Tygrysie, jestem coraz spokojniejsza. Dobrze mi chwilami i czuję się szczęśliwa. Myślę pozytywnie i o dobrych rzeczach. Częściej czuję się szczęśliwa. Czasem starczy się do niego przytulić i jest mi dobrze - to miejsce w którym powinnam być, przynależę do niego. Mężczyzna zdecydowanie potrafi być spokojem kobiety:) Z nim jakoś przez to wszystko przejdę:)

Pawie oczka

Efekt finalny..









piątek, 8 marca 2013

Błyskotka

Tworzę sobie kolczyki..

In progres..
Na uroczej dłoni Tygrysa - naprawdę jest duży:)




Zesraj się a nie daj się

      Zaczynamy 36 tydzień -> coraz bliżej święta. Moje samopoczucie to temat zakazany. W poniedziałek USG - i kontrola ilości wód, jak będzie za mało to czeka mnie wywoływanie porodu. Szczerze? Bardzo bym tego chciała. Mam już cholernie dość tego okresu przejściowego, tego że boli i trzeba czekać. Od smaku piguł mi niedobrze, a kulkostan wprawia mnie w samoobrzydzenie. Anna Maria sobie kopie i tak trwamy. Wczoraj poznaliśmy położną (poleconą mi przez koleżankę) - i to jest PLUS. Pani Wioleta Gwiazda jest genialna! Nie ma co pitolić o dupie Maryny - tylko konkrety, kobieta z poczuciem humoru, dystansem, skierowana na zadanie, a przy tym kompetentna do bólu. Oboje ją polubiliśmy. Przyplusowała Tygrysowi stwierdzeniem że wcale nie ma dużej głowy, tylko proporcjonalną do reszty. Co nie zmienia faktu, że wg wszystkich USG nasza mała ma dużą głowę w stosunku do reszty ciała. Pani Wioleta jest z mojej strony barykady i w zupełności się ze mną zgadza, że nie chcę Tygrysa na samym porodzie - obiecała osobiście wystawić go za drzwi. Jupi! W trakcie spotkania na oddziale słyszałam krzyko-jęki - pewnie "coś" się wykluwało. Dziwne jest to że nie poczułam przerażenia - raczej pomyślałam - no coż..Trzeba przez to przejść - keep going..
      Ciekawe ile jeszcze tego czekania? Torby prawie spakowane. Ostatnio doświadczam dużo wsparcia. Zaczęła Meg porządkując kącik dla młodej, Tygrys dzielnie walczył z praniami i innymi przez weekend. W tym tygodniu Karolina wpadała i ogarnęła chyba wszystko co się dało. Ostatnie prasowania zakończył wczoraj Tygrys. Jesteśmy prawie gotowi. Mazda sprawna, dom prawie też. Kupiliśmy dojarkę laktator Medela oraz do zestawu butelkę Calma. Lista braków powoli się zamyka. Czas mija nie wiem kiedy i jak. Za chwilę to czekanie będzie wspomnieniem.
      Chciałabym już ją zobaczyć i przytulić. Długo nie byłam gotowa na malucha - ale chyba nadszedł ten czas że zaczynam za nią tęsknić. Absurdalne! Jest przecież w moim brzuchu..Jest jednak zagadką, a ja bym chciała ją zobaczyć i przytulić:)
      Jako istota zadaniowa chciałabym też zrealizować misję - wyklucie. Badania wczoraj przyszły - znaczy wyniki, oczywiście złe. W zasadzie to brakuje skali w stopniowaniu - źle, gorzej, najgorzej - ja już jestem na etapie depresja albo nie wiem co tam. Amen - lepiej nie  będzie - zatem byle do mety.

* a na zdjęciu plucha pod zasięgiem dłoni Tygrysa - raczej się nie wyspała:P