Pokazywanie postów oznaczonych etykietą samochód. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą samochód. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 21 marca 2013

Zanim będzie nudno..

      Bo nudno być nie może. Wczoraj pobiegałam sobie za autobusami załatwiając różne sprawy - co zaowocowało potwornym bólem brzucha i skurczami wieczorem. Niespana noc. A dziś? Od rana mnie nosiło - jak nakręcona wściekła osa sprzątałam dom, wycierałam kurze, myłam podłogi na kolanach i porządkowałam co się dało. Tygrysowi wyrwałam miskę z niedojedzonymi płatkami śniadaniowymi bo tez uznałam, że trzeba ją sprzątnąć. Byłam nieznośna. Po długiej popołudniowej drzemce bóle i napięcie minęło. Wpadła Daria z pysznymi żelkami. Jupi! Ale nie mogło być pięknie. Tygrys po powrocie postanowił skoczyć do OBI po nową świetlówkę do jednego z akwariów. I tak rozwiązał się worek..Zadzwonił, że stoi pod blokiem bo centralny zamek w Madzi padł. Czeka na assistance. Madzia do serwisu, a dla nas autko zastępcze. Oznacza to nie mniej nie więcej - tylko to że mogę jednak nie Mazdą jechać do porodu. Dali nam Hyundaia i30. Nie wiem jeszcze co to za zwierzę, ale ja chcę moją Madzię!!! Jakby tego było mało o 23.30 Tygrys zadzwonił znów, że już jechał do domku tym autkiem gdy ktoś potrącił żula i zbiegł z miejsca wypadku. On jedzie na komendę złożyć zeznania. Wspaniale..Czyli zobaczę go jak będzie spał - ekstra!
      Na domiar tego wszystkiego mam już dosyć! Ja naprawdę chcę już urodzić! Czuję się fatalnie z tym brzuchem! Jest mi źle i samotnie..dobrze, że choć kot jest obok. Czuję się przefatalnie!!!! I nie wiedzieć czemu czuję się jakaś dorosła..

czwartek, 28 lutego 2013

Wieści z wieży

      Zostałam kotem brytyjskim - tak - wiodę życie mojego włochatego podopiecznego. Jestem kanapowco łóżkowcem, a moimi ciekawymi atrakcjami są wycieczki do łazienki. Sutaszu, różne książki, filmy, wrzutki od znajomych, licencjat - zajmują mi całe dnie. Dziś zaczęłam myśleć jakie życie muszą wieść bezrobotni - przecież to musi być okropne! Nie mieć pracy - nie mieć celu by wstać z łózka i nie mieć pieniędzy na rozrywki. A przecież tych ludzi jest tak wiele..Ostatnio gdy jechaliśmy do lekarza, zdecydowaliśmy się na taksówkę, bo wszystkie autobusy podjeżdżały nabite. Pan taksówkarz opowiedział nam o swoim życiu - miał dobrą pracę, stracił ją, 60 lat - szukał długo, a teraz został taksówkarzem. Pracuje 10-11h dziennie by wyciągnąć 2 000 zł. Smutne. Smutna jest ta Polska rzeczywistość - szwadrony bezrobotnych, ludzi którzy w coś wierzyli, czegoś chcieli..Z młodym pokoleniem nie jest lepiej, nie mogą znaleźć pracy - smutny obrazek..
      No i na tym koniec myślenia o tym - bo w sumie patrząc na to jesteśmy bardzo szczęśliwi. Nie jest do końca tak źle, bo nawet moja zamknięta wieża - jest przytulna i lubię tu być. Mogę zapewnić sobie jakieś atrakcje. A dziś jest dobry dzień - nasz samochód już jeździ. Nasza Mazda 6 stoi już pod blokiem i jest śliczna. Teraz zamontujemy jej misiaczka by nikt jej nie ukradł. Uwielbiam nasze nowe autko. Choć moje marzenia o wspólnym weekendzie wyglądały tak jak na zdjęciu obok, to mimo wszystko zapowiada się on miło. Zaplanowaliśmy wspólne słuchanie Gry o tron oraz układanie ogromnych, trudnych puzzli. W dodatku grafika zawiera żaglówki, och jak marzy mi się rejs. To jednak moja przeszłość i przyszłość. Jak odchowam trochę Anne Marię to znów popłynę na morze. Teraz jednak będę grzecznie leżała i słuchała audiobooka. Na szczęście z kochającym mężem w przytulnym domu. Nie jest do końca tak źle..

czwartek, 14 lutego 2013

Call me crazy

In a world when no one,
no one understands
It's good to finally find someone,
someone who can
You know me
Better than I know myself
Don't care what they say,
don't care what this world thinks
We got eachother
That's all we need

      To pozytywny dzień po wczorajszym kinie z Meg. Polecam zdecydowanie film Poradnik pozytywnego myślenia - pośmiałyśmy się:) No i ja uwielbiam tego aktora - zdecydowanie mój typ :) Od rana miałam dobry dzień - nawet zrobiłam Tygrysowi śniadanie i obiad do pracy - zupełnie nie jak ja :P Jest dobrze, mała kopie jak nienormalna, chyba będzie długa jak nie wiem - bo główkę ma bardzo nisko, a nogi wysoko. Już bym chciała ją zobaczyć. Obecnie mogę tylko testować na niej różne rzeczy - jak reagowanie na muzykę, światło czy ciepło. Lubi ciepło - w wodzie w wannie natychmiast się uspokaja - no chyba, że poleję ją zimną - tego nie lubi :P
      Tygrys słusznie zauważył, że już chyba czas zacząć ogarniać rzeczy małej. Jakoś nie mogę się zebrać, może on mi pomoże? Trzeba wykończyć wyposażenie sypialni, wszystko ustawić, uprasować, ułożyć, dokupić. Bleeeee...Ale gorsze jast zadanie pod kryptonimem "spakować torby". Te torby oznaczają szpital i poród - oł je! Next topic..

      Muszę gdzieś wyjechać zanim wszystko się zmieni - MUSZĘ! Tygrys się zgodził, ale gdy wymyśliłam chodzenie po Tatrach to bezczelnie mnie wyśmiał. Po prostu czysta podłość! No dobra to choć po dolinkach się przeturlam. Prawdopodobnie wybierzemy Zakopane - szkoda, że na Antałówce w najbliższym czasie nie ma miejsc. Tygrys chyba znalazł coś obok. Plan jest więc taki by siedzieć/ pływać w basenach z widokiem na góry i choć trochę połazikować. Na pocieszenie usłyszałam, że możemy wjechać kolejką na Kasprowy - bomba - jak emeryci z Niemiec ;/ Ale, ale...obiecane mam wędrówki w Tatrach w wakacje - młoda w plecak i heja! Nie ma innej opcji :) A teraz przećwiczymy naszą Mazdę i choć trochę się oderwiemy.


a i jeszcze, na walentynki chcę to akwarium :)



     

poniedziałek, 11 lutego 2013

Być jak szary kot

      Głównym zadaniem w życiu mojego kota jest spanie. Teraz ma on nieco utrudnione gdyż jest u nas mój teść i zamieszkuje w salonie - który na co dzień jest sypialnią Pluszki. W związku z tym mała przeniosła się do naszej sypialni i okupuje łóżko.



i tak jej mija życie - taki piękny czas:) Sen to cenne dobro na którego deficyt cierpię. Weekend był bardzo intensywny i spędziliśmy go na poszukiwaniach autka. Autko już jest - niebieskie, śliczne, z Niemiec. Teraz zabawa z rejestracją w Polandii itd.. A mi się chce spać. Pobyt teścia - skutecznie mi to uniemożliwia;/ Ja jako zaawansowana ciężarówka nie czuję się najlepiej po zjechaniu kawałka kraju - od Augustowa do Wrocławia. Pobudki o 6 rano, powroty późne, po nocy ogarnianie prowiantu na next day itd.Jestem zmęczona. Tygrys też. Bieg ciągły jest męczący. Dobrze, że nowe autko jest śliczne, piękne i już je uwielbiam:) Pora na sutaszu!


środa, 6 lutego 2013

Falling slowly sing your melody..

Take this sinking boat and point it home
We've still got time
Raise your hopeful voice you had a choice
You've made it now
Falling slowly sing your melody

      Kolejna niespana noc. Moja mała lokatorka - to mały małp jest - wiem to na 100%. Wczoraj cały dzień się martwiłam. Czułam się przeokropnie - zawroty głowy, wymioty - myślałam, że może coś z nią nie tak. W ogóle się nie ruszała - prosiłam tego małego łobuza, gadałam do niej, puszczałam muzykę, potrząsałam brzuchem, zjadłam kasze manną z miodem. I co? I oczywiście nic - Ty se mów a ja zdrów. Tak upłynął dzień. Wieczorem do domu wrócił Tygrys, na moją prośbę powiedział 2 zdania do brzucha - no i oczywiście! - reakcja natychmiastowa. Okazało się że jednak można się poruszyć:P Cały wieczór się wierciła - gdy tylko słyszała Tatusia, w nocy oczywiście też. Nawet chrapanie Tygrysa jest dla niej powodem do zabawy. Wyspałam się jak nie wiem w związku z tym. Tygrys w pracy - brzuch pewnie śpi - musi w końcu odpocząć. Bosko ;/

      Ciekawe czy czegoś jeszcze się dowiem o tym istotku przed porodem? I niech sobie nie myśli - jak będzie niegrzeczna, to z Tatusiem będzie sobie rozmawiała. Chyba jeszcze nie wie, że to uparty konserwatywny typ. Powodzenia mała! - na 1 randkę pójdziesz po 18-tce:) A o makijażu i seksownych ciuchach zapomnij - Tatuś zawróci Cię w drzwiach :P



      Poza uporczywym myśleniem o nadchodzącym - trwającym - czyli małej Annie Marii, moje myśli zaprząta nowy samochód i sutaszu. Efekt tego jest mniej-wiecej taki - że gdy udało mi się nad ranem zasnąć - to przyśniło mi się że obszywam nasz nowy samochód koralikami. A już tak realnie to poszukiwania trwają - bardzo mnie to nakręca. Jest jedna taka Mazda, która szalenie mi się podoba. Ma szyberdach, websto, jest ładniutka..Dobrze, że Tygrys myśli racjonalnie, chce ją sprawdzić w ASO i nie kieruje się emocjami. Mężczyzna ze zdrowym rozsądkiem to bardzo cenna postać w życiu narwanej kobiety:) A co do sutaszu - czekam na moje zamówienia półproduktów - i może już niebawem pochwalę się pierwszymi owocami twórczości. Coś muszę robić, gdy czuję się w miarę dobrze:)

sobota, 2 lutego 2013

Catch your train!

Catch your train, run and forget those ways,
Keep it cool it's not too late!

       Mimo tego że wierzyłam, że jestem kotem i mam 9 żyć - to póki co muszę korzystać z tego jednego, ono mi w 100% przysługuje. Znaczy to nie mniej, nie więcej tylko zmianę. Oł je! Właśnie sprzedaliśmy nasze auto dla dwojga - miłe, małe, dwuosobowe autko - pełne zabawy, wspomnień i szalonych wypadów. Byliśmy nim razem w tylu miejscach, weekendowe wypady w Tatry by choć 2 dni powspinać się po górach i zapomnieć, że jesteśmy korpo-szczurami, Budapeszt (mandat ponad 16 000 ichniejszej kasy), przeszukanie nocne na stacji na Słowacji (spaliśmy w aucie), cała Polandia zjechana - wschód, zachód, północ, południe..Może jestem sentymentalistką, ale to autko było naszym małym domkiem na kółkach - wrzucasz namiot, 2 śpiwory i jedziesz w świat. Było naszą małą wolnością, przygodą - i było w niej miejsce tylko dla nas dwojga. Właśnie..dwojga - a teraz będzie troje. Tak jakby kończył się jakiś etap naszego życia na zawsze.
Zdjęcie przedstawia Aroskę, pozostawioną w Zakopanym - po nocnej jeździe - my wyruszyliśmy na 2 dni w Tatry. OFC wiernie na nas czekała:)

 
 GJ (najlepszy przyjaciel Tygrysa) i pale do lampionów otaczających parkiet na wesele 

 GJ w szuwarach kradzionych do oczek wodnych na wesele 

      No dobra, muszę być szczera - to znów nie było do końca zaplanowane. Po prostu niedawno mieliśmy wypadek - samochodzik już nie jest taki śliczny i część kasy dostajemy z OC, a część za to co z naszego "wozidła" zostało. Finał bajki jest taki - że musimy się z nią pożegnać. To pewnie nie jest jej ostatnia podróż, gdyż kupił ją ktoś by wyklepać - więc rusza na dalszą wędrówkę, jednak już nie z nami. My pewnie niebawem poszukamy dużego samochodu - sedana lub nawet kombi. W końcu gdzieś będzie musiała podróżować mała Anna Maria, a wraz z nią wózek i inne cuda.

 Powypadkowy znaczek Aroski - zabrany z jezdni na pamiątkę.

      Cytat z Tygrysa: "Pojechała Aroska - będę jej wyglądać we wszystkich korkach"

 Arosa odjeżdżająca na lawecie..
Łezka się w oku kręci..  

      I tak przemija życie - następują jego nowe etapy, niezauważalnie wszystko się zmienia. Nie wiadomo kiedy i jak przygotowujemy się do tych zmian, a potem w nie wchodzimy. Nie ma na co czekać - check your way.