Pokazywanie postów oznaczonych etykietą krewetkarium. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą krewetkarium. Pokaż wszystkie posty

piątek, 15 lutego 2013

Long nights allow me to feel...


Long nights allow me to feel...
I'm falling...I am falling
The lights go out
Let me feel
I'm falling
I am falling safely to the ground

      To była długa noc, nie mogłam spać, czułam się koszmarnie. Położyłam się obok Tygrysa i gdy nabrałam pewności, że zasnął dość głęboko to wstałam. Nie poznaje samej siebie - bo nie zajęłam się czymś bezproduktywnym acz przyjemnym, tylko wzięłam się za gotowanie i sprzątanie.  Kuchnia i łazienka lśni, a na Tygrysa czekało śniadanie i spakowany obiad do pracy. Swoją drogą to śpi jak kamyk - nie poczuł ani grillowanej ryby, ani chemii do sprzątania, ani nawet nie usłyszał nic z wielu hałasów jakie "wyemitowałam". Pytanie brzmi czy ja nadal jestem mną? To nie jest dla mnie typowe - od kiedy ja sprzątam i gotuję?! Dziwności w tej ciąży się ze mną dzieją. Nadal czuję się koszmarnie - więc nie jem śniadania bo zapewne bym je zwróciła, boję się nawet napić Inki. Co gorsze wcale nie chce mi się spać, więc może przywdzieję coś bardziej wyjściowego niż bokserki i sweter Tygrysa i powędruję na bazarek. Muszę kupić ziarenka do chleba. O! I znów..jestem dziwna - piekę chleb, dbam o dom. Czy to naprawdę ja? Skąd to wszystko się we mnie bierze?!

      Co do akwarium - Tygrys wyperswadował mi, że nawet gdyby byłoby nas stać na uruchomienie morskiego zbiornika (udowodniłam mu, że tak) to i tak w naszym małym domku nie ma już na nie miejsca. W sumie uznaliśmy, że dobrze że nie mamy dużego domu bo wszędzie stałyby akwaria (tzn. stoją, ale mamy mało powierzchni - inaczej tych zbiorników byłoby znacznie więcej). Póki co założymy sobie w kuchni krewetkarium, malutki zbiorniczek na wyspie:) Małe czerwone krewetki i mech jawajski - tego jeszcze nie mamy. A morskie - no tutaj zaczyna się planowanie od ponad 100 l + zbiornik techniczny czyli ze 20 l - nie mamy fizycznie gdzie tego wstawić póki co. Może jak Anna Maria podrośnie to założymy takie w sypialni, a może się przeprowadzimy? Nie chcę wybiegać tak bardzo do przodu. Lepiej cieszyć się tym co mam dziś, a więc poszukiwaniami krewetkarium:)

    
      Walentynkowo dostałam kwiaty, Tygrys zrobił koktajl z malin i schowani pod ciepłym kocykiem oglądaliśmy Dwoje do poprawki. Film wybrałam ja, a potem oczywiście miałam zmienne nastroje - było mi skrajnie smutno. W sumie film jest fajny i fajnie się kończy, jednak we mnie obudziły się leki. Tak, lęki to moja specjalność w ciąży. A co jeśli my tacy się staniemy? A co jak przestaniemy się starać i nie będzie nam się chciało nic z tym zrobić? I tak mogłabym mnożyć pytania. Dziś śpimy przytuleni itd, sama myśl o taki oddaleniu sprawia, że mam ochotę uciekać. Ja chyba mam ogromną potrzebę bliskości i tego by ktoś był obok. Nie takie obok, że wiem że gdzieś jest, tylko takie na wyciągnięcie ręki - bym go fizycznie czuła, mogła się przytulic i oprzeć. Potem gdy "zasypialiśmy" doszłam do wniosku, że przecież teraz jestem szczęśliwa - Tygrys ma autopilota - gdy tylko się odsuwam to swoją niedźwiedzią łapą mnie wyszukuje i przyciąga. Jak odmeldowałam się do robot nocnych to po powrocie zastałam go ofc na mojej połówce - jak sądzę dotarł tam bezwiednie w poszukiwaniu mnie:) W takich chwilach czuje się szczęśliwa i kocham moje życie. Chyba nie ma nic ważniejszego niż miłość. Te chwile gdy się ją czuje to te najlepsze w życiu. Jestem więc szczęśliwa!