Pokazywanie postów oznaczonych etykietą akwarium. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą akwarium. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 11 lipca 2013

Moja mała

      Anka rośnie jak szalona, wyrasta mi z ubranek w szalonym tempie! Nosi już rozmiar 68, a to podobno dla 6 miesięcznych maluszków. Dziś się przekręciła na brzuszek kilka razy, a nie ma jeszcze 3 miesięcy! Na zajęciach na basenie radzi sobie bardzo dobrze mimo, że jest najmłodsza w grupie. Trochę boję się kolejnych zajęć z trenerem - mają nurkować..ale, wróćmy do tematu rozwoju małej. W lustrze już widzi swoje odbicie. Cieszy się jak szalona, gada do siebie i się śmieje. To jest urzekające!

      Jedno jest pewne - Tygrys się córki nie wyprze! Nie dość, że jest bardzo fizycznie do niego podobna, to objawia tatusiowy gust. Najukochańsza muzyka to hip-hop, a zbawienne działanie akwarium sprawiło, że myślę o haku w suficie i huśtawce. Ile można trzymać brzdąca na rękach? Wymyśliłam zatem super-pseudo-siedzonko (widok na zdjęciu) - bo już miałam dość:)

      Z moich obserwacji wynika, że Aneczce ładniej w błękitnym niż tradycyjnym dziewczęcym różu. Mi w zasadzie się zawsze podoba, bo jest najpiękniejsza na świecie! Tak moje drogie - to niezaprzeczalny fakt, że dla każdej matki jej dziecko jest przepiękne:) Ja jestem po uszy, do szaleństwa zakochana. Ogólnie wypełnia mnie szczęście. Dziecko to inny wymiar po prostu. Jestem po prostu inną mną, mamą! Podoba mi się to!
   

Kocham moją Annę Marie!

piątek, 15 lutego 2013

Long nights allow me to feel...


Long nights allow me to feel...
I'm falling...I am falling
The lights go out
Let me feel
I'm falling
I am falling safely to the ground

      To była długa noc, nie mogłam spać, czułam się koszmarnie. Położyłam się obok Tygrysa i gdy nabrałam pewności, że zasnął dość głęboko to wstałam. Nie poznaje samej siebie - bo nie zajęłam się czymś bezproduktywnym acz przyjemnym, tylko wzięłam się za gotowanie i sprzątanie.  Kuchnia i łazienka lśni, a na Tygrysa czekało śniadanie i spakowany obiad do pracy. Swoją drogą to śpi jak kamyk - nie poczuł ani grillowanej ryby, ani chemii do sprzątania, ani nawet nie usłyszał nic z wielu hałasów jakie "wyemitowałam". Pytanie brzmi czy ja nadal jestem mną? To nie jest dla mnie typowe - od kiedy ja sprzątam i gotuję?! Dziwności w tej ciąży się ze mną dzieją. Nadal czuję się koszmarnie - więc nie jem śniadania bo zapewne bym je zwróciła, boję się nawet napić Inki. Co gorsze wcale nie chce mi się spać, więc może przywdzieję coś bardziej wyjściowego niż bokserki i sweter Tygrysa i powędruję na bazarek. Muszę kupić ziarenka do chleba. O! I znów..jestem dziwna - piekę chleb, dbam o dom. Czy to naprawdę ja? Skąd to wszystko się we mnie bierze?!

      Co do akwarium - Tygrys wyperswadował mi, że nawet gdyby byłoby nas stać na uruchomienie morskiego zbiornika (udowodniłam mu, że tak) to i tak w naszym małym domku nie ma już na nie miejsca. W sumie uznaliśmy, że dobrze że nie mamy dużego domu bo wszędzie stałyby akwaria (tzn. stoją, ale mamy mało powierzchni - inaczej tych zbiorników byłoby znacznie więcej). Póki co założymy sobie w kuchni krewetkarium, malutki zbiorniczek na wyspie:) Małe czerwone krewetki i mech jawajski - tego jeszcze nie mamy. A morskie - no tutaj zaczyna się planowanie od ponad 100 l + zbiornik techniczny czyli ze 20 l - nie mamy fizycznie gdzie tego wstawić póki co. Może jak Anna Maria podrośnie to założymy takie w sypialni, a może się przeprowadzimy? Nie chcę wybiegać tak bardzo do przodu. Lepiej cieszyć się tym co mam dziś, a więc poszukiwaniami krewetkarium:)

    
      Walentynkowo dostałam kwiaty, Tygrys zrobił koktajl z malin i schowani pod ciepłym kocykiem oglądaliśmy Dwoje do poprawki. Film wybrałam ja, a potem oczywiście miałam zmienne nastroje - było mi skrajnie smutno. W sumie film jest fajny i fajnie się kończy, jednak we mnie obudziły się leki. Tak, lęki to moja specjalność w ciąży. A co jeśli my tacy się staniemy? A co jak przestaniemy się starać i nie będzie nam się chciało nic z tym zrobić? I tak mogłabym mnożyć pytania. Dziś śpimy przytuleni itd, sama myśl o taki oddaleniu sprawia, że mam ochotę uciekać. Ja chyba mam ogromną potrzebę bliskości i tego by ktoś był obok. Nie takie obok, że wiem że gdzieś jest, tylko takie na wyciągnięcie ręki - bym go fizycznie czuła, mogła się przytulic i oprzeć. Potem gdy "zasypialiśmy" doszłam do wniosku, że przecież teraz jestem szczęśliwa - Tygrys ma autopilota - gdy tylko się odsuwam to swoją niedźwiedzią łapą mnie wyszukuje i przyciąga. Jak odmeldowałam się do robot nocnych to po powrocie zastałam go ofc na mojej połówce - jak sądzę dotarł tam bezwiednie w poszukiwaniu mnie:) W takich chwilach czuje się szczęśliwa i kocham moje życie. Chyba nie ma nic ważniejszego niż miłość. Te chwile gdy się ją czuje to te najlepsze w życiu. Jestem więc szczęśliwa!

czwartek, 14 lutego 2013

Call me crazy

In a world when no one,
no one understands
It's good to finally find someone,
someone who can
You know me
Better than I know myself
Don't care what they say,
don't care what this world thinks
We got eachother
That's all we need

      To pozytywny dzień po wczorajszym kinie z Meg. Polecam zdecydowanie film Poradnik pozytywnego myślenia - pośmiałyśmy się:) No i ja uwielbiam tego aktora - zdecydowanie mój typ :) Od rana miałam dobry dzień - nawet zrobiłam Tygrysowi śniadanie i obiad do pracy - zupełnie nie jak ja :P Jest dobrze, mała kopie jak nienormalna, chyba będzie długa jak nie wiem - bo główkę ma bardzo nisko, a nogi wysoko. Już bym chciała ją zobaczyć. Obecnie mogę tylko testować na niej różne rzeczy - jak reagowanie na muzykę, światło czy ciepło. Lubi ciepło - w wodzie w wannie natychmiast się uspokaja - no chyba, że poleję ją zimną - tego nie lubi :P
      Tygrys słusznie zauważył, że już chyba czas zacząć ogarniać rzeczy małej. Jakoś nie mogę się zebrać, może on mi pomoże? Trzeba wykończyć wyposażenie sypialni, wszystko ustawić, uprasować, ułożyć, dokupić. Bleeeee...Ale gorsze jast zadanie pod kryptonimem "spakować torby". Te torby oznaczają szpital i poród - oł je! Next topic..

      Muszę gdzieś wyjechać zanim wszystko się zmieni - MUSZĘ! Tygrys się zgodził, ale gdy wymyśliłam chodzenie po Tatrach to bezczelnie mnie wyśmiał. Po prostu czysta podłość! No dobra to choć po dolinkach się przeturlam. Prawdopodobnie wybierzemy Zakopane - szkoda, że na Antałówce w najbliższym czasie nie ma miejsc. Tygrys chyba znalazł coś obok. Plan jest więc taki by siedzieć/ pływać w basenach z widokiem na góry i choć trochę połazikować. Na pocieszenie usłyszałam, że możemy wjechać kolejką na Kasprowy - bomba - jak emeryci z Niemiec ;/ Ale, ale...obiecane mam wędrówki w Tatrach w wakacje - młoda w plecak i heja! Nie ma innej opcji :) A teraz przećwiczymy naszą Mazdę i choć trochę się oderwiemy.


a i jeszcze, na walentynki chcę to akwarium :)



     

sobota, 2 lutego 2013

Co w domu piszczy

Ahh Home. Let me come home
Home is wherever I'm with you. 

      Towarzysze niedoli, czy też leniwi współlokatorowie:) Trochę ich z nami mieszka..Ja jestem miłośniczką futrzanych przyjaciół. Choć nie wiem czy słowo "przyjaciel" jest adekwatne w stosunku do kota. Mój jest samiczką - niebieski kot brytyjski - choć jak słusznie kolega zauważył - wygląda bardziej jak szary i puchaty. Jesteśmy współlokatorkami od 2 lat i przez ten czas sporo mnie nauczyła. Ona się nigdy nie spieszy, jej ruchy są ospałe i celowe, jedyny moment gdy przyspiesza to gonitwa za laserem. Ma jedną wspaniałą cechę - budzi mnie do pracy. Podchodzi i zaczepia łapką, gdy zignoruję budzik. Uratowało mnie to od nie jednego spóźnienia. A co więcej? Jest - to już dużo daje. Wystarczy że siada obok gdy płaczę, przytula się. Obecność włochatej istotki wpływa na mnie kojąco. Jej nie trzeba nic tłumaczyć, nie zadaje głupich pytań, nie muszę nic mówić. Więc tak - ona jest moim przyjacielem.




       Pluszka pochodzi z Bydgoszczy i jest prezentem urodzinowym od Tygrysa. Kiedyś nazywał ją workiem na kości, a teraz jest tylko głupim szczurem:) Wiem że podskurnie ją lubi.

      Oprócz niej w odstresowywaniu pomagają mi gromady małych stworzonek. Patrzenie na ich świat działa na mnie kojąco. Mamy więc 2 akwaria - 350 i 120 litrów. Jedno zamieszkują agresywne rybki Tygrysa, a są to: guraminy, bocje, prętniki, kiryski, glonojady oraz najważniejsze - Pan Sum. Pan Sum - jest stary jak świat, brzydki jak siedem nieszczęść i ślepy. Jednak to ukochana ryba Tygrysa - ma go od 13 lat i przeniosła się do Warszawy z jego akwarium, które miał jeszcze w domu rodzinnym. Szczerze boję się tego długiego szarego potwora, przy sprzątaniu zawsze czuję lęk że zaraz mnie ugryzie - ma kolec jadowy. Nie wiem na co komu taka brzydka niemiła ryba - ale jest to jest. Mieszkają tam też Helenki - takie podłe małe ślimaczki, które zjadają inne ślimaczki.



      W drugim akwarium 350 l (moim) znajdują dom łagodne rybki, takie jak neonki, sumy szkliste, proporczykowiec i moje ukochane glonojady. Jeden jest tu szczególny - biały glonojad - Kazimiera - była jedną z moich pierwszych rybek, mama mi ją kupiła gdy miała ze 2 cm. Teraz ma ze 20 cm. Gdy była za duża do mojego 63 l akwarium, oddałam ją Tygrysowi. Pojechała do jego rodzinnej miejscowości 250 km w wiadrze, wieziona przez Tatę Tygrysa. Tam zamieszkała z Panem Sumem. Wróciła po roku, gdy Tygrys nabył sobie 120 - co gorsza w słoiku przypominającym urnę. Ta rybka ma ogromną wolę życia, przetrwała podgrzanie wody w akwarium do 40' C i jego pęknięcie - wylanie.

 
 

      Rybki i kot to ważny element tworzący dla mnie dom. To jakaś jego żywa, prawdziwa i ciepła część. Ciekawe czy polubi je mała lokatorka mojego brzucha. Kim ona jest? Z każdym dniem zastanawiam się bardziej. Planuję zacząć do niej mówić..ale jeszcze nie dziś..Za to dziś zaczęłam 32 tydzień ciąży - czyli za jakieś 6-8 tygodni ją zobaczę.