poniedziałek, 9 grudnia 2013

Mała Italia - 1 sesja zdjęciowa

Oj działo się!!! W butiku Mała Italia na Wilanowie zrealizowaliśmy pierwszą sesję zdjęciową mojej biżuterii! Było fantastycznie i wesoło. Zdjęcia robił mój ulubiony fotograf Igor Siemieniuk, a malowała Paulina Kruszewska-Zelman (jej strona) oraz Lana Vinyavskaya.  Pierwsze wrażenie super. Poniżej kilka fotoreporterskich zdjęć z sesji. Na resztę wszyscy czekamy:)


















środa, 27 listopada 2013

Back in Black

       Dawno nie pisałam bo nie miałam czasu. Znów jestem korpo szczurem. Te słowa też piszę klikając na firmowym komuterze. Tak wróciłam do pracy i nie wykorzystalam rocznego urlopu macierzyńskiego...
TAK - cholernie za Anią tęsknię!
NIE - nie jestem złą matka i nie zamierzam tak o sobie myśleć. Choćby nie wiem co!

Ania jest ze swoim tatą! Jest bezpieczna i szczęsliwa. Rozwija się pieknie. Obecnie już umie:
->siedzieć
->raczkować
->stać trzymając się czegoś


Zajada już prawie wszystko i rośnie jej 4 ząb. Czyli rozwój pełną gębą! Mamusia rozmyśla nad prezentami pod choinkę..

Ania teraz spi w ciagu dnia a gdy wracam to jest aktywna do 1-2 w nocy, bez ani 1 drzemki. Tak wiem, to nie jest dobre. Ale tak jest i kropka!

A ja? Nie mam czasu by się zatrzymać w wariackim pędzie codzienności i pracy. Chdzę spać o 2 wstaję o 7 z przerywnikami na nocne karmienia Ani..Ale jestem SZCZĘŚLIWA! Tak własnie się czuję. Mam cudowne dziecko, wspaniałego męża i się realizuję. Jest cudownie - choć może nie wzorcowo:)

czwartek, 29 sierpnia 2013

Wariactwo

      Tego czasu jest ZA MAŁO!!! Wciąż coś się dzieje. Na Ukrainie było przesuper, choć nasza Mazda na alusach ledwo to przeżyła. O drogach jeszcze wspomnę i wrzucę filmik jak znajdę na niego 3 minutki:) Piękne zamki, które kiedyś już widziałam i bardzo udane wesele..

      Malutka rozwija się jak szalona a ja z każdym dniem kocham ją bardziej i bardziej. Mała mądralińska:) Jest wspaniała!
      A ja sobie łykam antykoncepcje i liczę, że dzięki niej moja piłka tenisowa zniknie z mojego brzucha. Oczywiście o ile to nie jest nowotwór..ale o tym pisać mi się nie chce.
      Zaraz biorę się za pakowanie bo wygrałam bon do Neckermanna i lecimy na tydzień do Turcji do hotelu Delta Beach :) Więc będziemy wypoczywać. Tylko przeraża mnie ilość rzeczy do zabrania dla Aneczki - zgrzewka wody, puszki z mlekiem itd itp..oł jeee!!!
      Zakupiłam maszynę do szycia i gdy wrócę to zaczynam naukę i pierwsze przeróbki. No i 7 wracamy a 8 chrzcimy nieletnią. Będzie jazda na 102! Ogólnie mam masę zaległości w soutache, opisaniu warsztatów kulinarnych i paru innych ciekawostek..
      Ale nic nie zapowiada zatrzymania w biegu..wręcz odwrotnie..ale o tym już po powrocie!

Stay Healthy!


poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Chwila w domu

      Wróciłam z wakacji i zaraz wyruszam znów. Teraz będzie grana Ukraina. Dzikie kraje - w sam raz wyzwanie dla mojej 3 miesięcznej piękności :) Aneczka rozwija się w szalonym tępię - ostatnio bez przerwy gada i pokrzykuje. Od ciotki Darii nauczyła się śpiewać i teraz trenuje:) Zjada znacznie mniej niż podają na puszkach ale mnie to nie martwi bo ładnie rośnie. Nadal kocha rybki :) Ma też swoją huśtawkę i uwielbia się na niej bujać.
      Uwaga, Uwaga! przeczytałam Pięćdziesiąt twarzy Greya u muszę przyznać, że wciągnęła mnie ta książka. W sam raz na wakacje i na plażę. Historia oprócz wiodącego wątku erotycznego zawiera też ciekawy obraz relacji i zależności międzyludzkich. Zdecydowanie działa na emocje. Nie jest to też standard jak w typowych harlequinach :)Być może stałam się kurą domową, ale mi się podobało - obecnie czytam już 2 tom (Ciemniejsza strona Greya).
      Dzis lekarz (dla mnie!)..aaa jak się boję! Nienawidzę!


środa, 24 lipca 2013

Mmmmm jak mi dobrze:)

      Z maluchem też można! Jest po prostu super. Tryb dopasowany do małej działa idealnie. Rano basen, a dalej projekt plaża. Mała zmęczona śpi w namiocie - a mamusia - morze i opalanko. Ahhh..upajam się tym. Dzięki temu, ze tata przyjaciółki ma ten super apartament - mam po prostu boskie wakacje:) Jak się Aneczka budzi to spacerek na brzegu - morze ją mocno stymuluje i szybko znów zasypia. Po 2 śnie - hotel i wyruszamy na obiado-kolacje - nadmorska ryba! Jest doskonale! A w domu mąż majsterkuje - naprawia, montuje itd..Wieczory z piwem lub drinkiem..ahhh jak dobrze mi :)

poniedziałek, 22 lipca 2013

Mama na wczasach,

      Facet się przydaje, a tak konkretnie to ojciec..oj tak! Jestem z przyjaciółką w Kołobrzegu w hotelu Marine. Wszystko pięknie, apartament cud, lokalizacja, pogoda..Tylko, że jest ze mną moja córa i to standardowy babski wypad przekręciło o 180 stopni! Nie było mowy o byciu na plaży w wózku - strajk! Knajpa - strajk! Spacer plażą - strajk! Słońce - strajk! Spacer w cieniu wózkiem - strajk! Spacer w chuście - tylko przodem do kierunku jazdy. Czyli super ;/ i nie ma partnera by Ci pomóc, lub dać odrobinę wolności.. Wczorajszy dzień był straszny (no może poza basenem). Ale nie ze mną te numery! Nabyłam namiot za niecałe 8 zł w Pepco i uratowałam nim wakacje. Dziś już spała grzecznie w namiocie na plaży - a ja mogłam sobie popływać w morzu i nawet spaliłam sobie nogi i plecy. Nie jest źle. A le Tygrysa doceniam jak nigdy. Mężczyzna to jednak wsparcie i siła - a nasza mała waży już 6 300! Ehh..nic tylko doceniać:)

czwartek, 18 lipca 2013

Dziecko w chuście

      Ania odmówiła kategorycznie spacerowania w gondoli. Wózek = płacz. Nie mogę jej wsadzić do spacerówki bo jest za malutka - kręgosłup. Co zatem mi pozostaje? Chusta! Mam nawet 2 lnianą i elastyczną. Preferuję te elastyczną gdyż łatwiej sie zakłada, lepiej przylega do ciała i trzyma dziecko. Dostaliśmy ją w prezencie od firmy Tygrysa. Nasza jest marki Tula i wygląda tak :) Jest po prostu świetna! Łatwo się ją wiąże i Ani jest w niej niebywale wygodnie. Przytulona spokojnie śpi, a gdy nie ma ochoty na se n to patrzy na otoczenie. Więc teraz w ten sposób podróżujemy np. na basen. Łatwo mogę schować jej główkę przed słońcem naciągając zewnętrzny materiał, lub tez zakryć gołe stópki gdy wieje. Dostałam teraz od mamy nosidełko - niebawem przetestuję. Tak czy inaczej chustę polecam też dlatego, że to bomba endorfinowa! Taki przytulony maluszek - ja mam ochotę latać ze szczęścia.

Chusty są super!


wtorek, 16 lipca 2013

Huggies Little Swimmers czy Babydream do pływania?

      Jestem z Anią przynajmniej 5 razy w tygodniu na basenie. Na początku kupowałam Huggies Little Swimmers, paczka 12 pieluch kosztuje 25 zł -> co daje około 2 zł na sztukę. Dużo! Postanowiłam przetestować tańsze Babydream do pływania (to marka własna Rossmanna). Paczka 12 sztuk kosztuje 12 zł  - czyli 1 zł za sztukę. 50% TANIEJ! Pytanie czy ta oszczędność mi się opłaciła? Okazało się, że tak! Pieluszki są równie szczelne, a dużo praktyczniejsze na basenie. Przejdę od ogółu do szczegółu. Po pierwsze różnią się zapięciem. Huggiesy są zapinane jak zwykła pieluszka, zaś Babydreamy wciągane jak majteczki. Daje to ten komfort że Babydreamy lepiej się trzymają i co ciekawe łatwiej zdejmują. Po pływaniu rozrywa się ich boczki.

Kolejny plus to sama faktura - nie wiem na czym polega różnica, ale Babydreamy trzymają się bliżej pupci dziecka.nie "zwisają" śmiesznie (pełne wody) przy wyskakiwaniu malucha z wody. Jest to tez plus po wyjściu z wody. Z Huggiesa wylewało mi się pełno wody na ręcznik  - po jego rozpięciu. Także mamo zastanawiającym się co wybrać zdecydowanie polecam tańszą opcję.

A co do basenu to jestem bardzo zadowolona z Muszelki - zarówno z zajęć z trenerami, jak i indywidualnych wyjść. W ten czwartek pierwsze nurkowanie Ani, a ja już się tego boję!

czwartek, 11 lipca 2013

Moja mała

      Anka rośnie jak szalona, wyrasta mi z ubranek w szalonym tempie! Nosi już rozmiar 68, a to podobno dla 6 miesięcznych maluszków. Dziś się przekręciła na brzuszek kilka razy, a nie ma jeszcze 3 miesięcy! Na zajęciach na basenie radzi sobie bardzo dobrze mimo, że jest najmłodsza w grupie. Trochę boję się kolejnych zajęć z trenerem - mają nurkować..ale, wróćmy do tematu rozwoju małej. W lustrze już widzi swoje odbicie. Cieszy się jak szalona, gada do siebie i się śmieje. To jest urzekające!

      Jedno jest pewne - Tygrys się córki nie wyprze! Nie dość, że jest bardzo fizycznie do niego podobna, to objawia tatusiowy gust. Najukochańsza muzyka to hip-hop, a zbawienne działanie akwarium sprawiło, że myślę o haku w suficie i huśtawce. Ile można trzymać brzdąca na rękach? Wymyśliłam zatem super-pseudo-siedzonko (widok na zdjęciu) - bo już miałam dość:)

      Z moich obserwacji wynika, że Aneczce ładniej w błękitnym niż tradycyjnym dziewczęcym różu. Mi w zasadzie się zawsze podoba, bo jest najpiękniejsza na świecie! Tak moje drogie - to niezaprzeczalny fakt, że dla każdej matki jej dziecko jest przepiękne:) Ja jestem po uszy, do szaleństwa zakochana. Ogólnie wypełnia mnie szczęście. Dziecko to inny wymiar po prostu. Jestem po prostu inną mną, mamą! Podoba mi się to!
   

Kocham moją Annę Marie!

wtorek, 9 lipca 2013

Wciągnęłam się..w ebooki

      Nie mam czasu chodzić do księgarni czy biblioteki. Szkoda, bo bardzo kocham zapach książek (zarówno starych jak i nowych). Z Tygrysowego punktu widzenia, to jednak radosny fakt - nie mamy już gdzie upychać moich książek. Nasz dom ma malutki metraż, a wolna przestrzeń po pojawieniu się Ani jeszcze bardziej się skurczyła. Zatem znalazłam "wyjście awaryjne". Są nim ebooki. Ja kupuję je w Koobe i muszę przyznać, że jestem bardzo zadowolona. Łatwo i szybko docieram do wybranych pozycji, no i mogę czytać z Anią na kolanach. Czasem nawet czytam jej na głos.

      Ostatnio wkręciłam się w Pieśń Lodu i Ognia. Jest to seria powieści fantasy autorstwa amerykańskiego pisarza George'a R. R. Martina i moim zdaniem wciąga bardziej niż Wiedźmin, czy kiedyś bardzo popularna Saga o ludziach lodu. Zacznę od poczatku:

Gra o tron - pewnie wiele osób zna jej treść z popularnego serialu emitowanego na HBO, o tym samym tytule. Mi jednak zdecydowanie bardziej przypadła do gustu książka. Słowo pisane przemawia do mnie zdecydowanie bardziej i pozostawia pole wyobraźni. Dla mnie książka jest mistrzostwem świata! Autor książki posiada umiejętność pisania wielowątkowego. Potrafi wydobyć całą paletę uczuć jako mogą się w człowieku zrodzić podczas czytania. Jest to arcydzieło zarówno w sposobie pisania jak i samej treści. Od samego początku książka wciąga i nie pozwala się od niej oderwać. Lubię poplątane historie i mnogość bohaterów - na to w tej pozycji zdecydowanie można liczyć. Wielu bohaterów, tworzy wspaniały bukiet rozmaitych osobowości - ich historie zazębiają się i wpływają na siebie często w zaskakujący sposób. Każda postać jest tak wyrazista, że nie sposób ją pomylić i z łatwością można wczuć się w poszczególnych bohaterów - patrzeć z perspektywy każdego z nich na zachodzące wydarzenia. Obrazowość opisów i bogactwo słownictwa autora jest niczym pędzel malarza, który tworzy doskonałe obrazy w głowie czytelnika. Zamki, twierdze, bory, rysy twarzy - wszystko jest plastyczne i bliskie. Sceneria i czas wydarzeń zdają się być zarówno mroczne jak i magiczne. Wszystko otacza groza zbliżającej się zimy i niepewność, która z nią nadchodzi...

Starcie królów - część dalsza rozpoczyna się od chaosu, musi nastać nowy porządek po śmierci króla Roberta. Żelazny Tron i władzę w Zachodnich królestwach obejmuje młody syn królowej - uzurpator. Wybucha wojna. Kolejne intrygi, zdrady, ale także nowe przyjaźnie i wyzwania oraz bogactwo wydarzeń i zmian nie ustepuje pola pierwszej części.

Dalsze części: Nawałnica mieczy cz. 1 Stal i śnieg i cz. 2 Krew i złoto, Uczta dla Wron cz. 1 Cienie śmierci i cz.2 Sieć spisków to nadal majstersztyk! Wszystko pochłonęłam z dziką rozkoszą, przenosząc się do świata wyobraźni.

Szczerze polecam przeczytać, zanim usiądzie się przed ekranem telewizora czy komputera, by obejrzeć serial!