poniedziałek, 18 sierpnia 2014

...

Zabieram otulaka (kocyk/kołdra do spania w lato) i mojego królika i idę! To scena z wczoraj..Godzina 21 - idziemy na spacer. Tak idziemy - mama pcha wózek a ja niosę moje skarby i wędruję samodzielnie. Czemu mama mi pozwala na takie ekstrawagancje? Bo pół godziny wcześniej się dusiłam. Idę się schłodzić..


Czas jest trudny. Ja jestem chora. Nie mam już głosu – gardło mam obłożone zielona flegmą. Nie mam kiedy iść do internisty. Stres sięga zenitu. Co noc inhalacje. Błędne koło – sterydy powodują pleśniawki, pleśniawki robią afty na gardle, afty pobudzają krtań i pojawiają się duszności. Duszności na które trzeba robić inhalację sterydami! T wrócił wczoraj w nocy. Nic to nie wniosło dobrego, bo Ania nie chce by on się nią zajmował. Chwyta się mnie kurczowo i nie puszcza. Tak jakby fakt że jestem jej mamą dawał mi magiczną moc, dawał gwarancję że pomogę jej odzyskać oddech. Dobrze, że nie wie, że ja niestety nie dostałam tej mocy wraz z jej urodzeniem…
Ciężkie noce i trudne dni. Jestem na granicy wytrzymałości organizmu. Dobrze, że Karolina jest blisko..nie byłam sama..