środa, 13 sierpnia 2014

But in the end I'd be the Last Man Standing


Evertthing a fight to win
Taking all and giving
Whatever my pride would let me
Not backing down, not giving in
I wouldn't lose, I couldn't
I walk alone
With my head held high
Never felt that I belonged
Stand my ground at all costs
Nothing would rule my world but-
I am the one Who lost control
But in the end I'd be the Last Man Standing



Paraliżuje mnie strach!!!

Wczoraj mieliśmy z Tygrysem wyjść gdzieś we 2. Popatrzeć na gwiazdy, Tygrys zarezerwował nam stolik w ulubionej gruzińskiej knajpie. Ania została z moim bratem. T odbierał mnie z Wilanowa – umalowaną i wystrojoną. Zdążyłam wsiąść do samochodu i zadzwonił telefon. Ania zwymiotowała i b płacze. ASAP do domu. Wchodzimy i od drzwi słyszę że ona nie może złapać oddechu. JA PIERDOLĘ KURWA JEGO MAĆ!!! Inhalacja. Kazałam T wezwać Luxmed. Przyjechali, lekarka była super 1 klasa! Maluszek dostał zastrzyk rozkurczowy w  poślada…Kolejny raz się udało. Nie wiadomo tylko czemu tak – znów skurcz krtani. LuxMed ma super personel, Pani lekarz była wspaniała, miała świetne podejście do Anuli mimo, że nie była pediatrą. Mądrze, że mój brat po nas zadzwonił. Dobrze się nią zajął choć nie wiedział co się dzieje. Znów się udało. UDAŁO?! A jak się kurwa mać nie uda?!
Nie wiem, nie mogę za dużo myśleć..
Tygrys dziś w nocy wyjeżdża w góry. Zostaję z tym wszystkim sama. I tak jestem sama. Mam własny poligon, czuję to tak mocno jak nigdy. Mianowano mnie dowódcą tych zbrojnych działań, choć wcale tego nie chciałam. Batalia o życie własnej córki. Zajekurwabiście! Tygrys się stara i wykonuje komendy najlepiej jak może, ale dowództwo i siła operacyjna to ja. Jestem mózgiem operacji. To ja musze wiedzieć co robić i działać. Podejmować w sekundy decyzje (jechać na pogotowie czy je wzywać? Co jej podać?), a na ocenę sytuacji mam ułamki sekund. Zmiennych milion, steryd może już nie zadziałać, a  zaszkodzić, czas dojazdu pogotowia – niewiadoma, stres iścia do auta i inhalacji w  nim. Wybieraj..wybieraj co wolisz – prawą czy lewa rękę mam Ci upierdolić?! Musze mieć w sobie spokój by uspokoić przerażoną małą. Muszę mieć w sobie wszystko czego mi brak. Muszę być gotowa ZAWSZE. Żyć w oczekiwaniu aż pierdolnie kolejny granat w nasze życie.. 
OK mamy procedury. Ale to nie czyni mnie spokojną. Ona się dusi! Ona może się udusić! Ona cierpi..cierpi tak bardzo a ja już nic więcej nie mogę zrobić by jej ulżyć. Moje dziecko cierpi a ja nie mogę tego powstrzymać! Jestem beznadziejna matką. Ona tuli się do mnie w zaufaniu i bezradności. A ja co?! A ja mogę jej podtykać pod nos inhalator..

Nie mam sił, a droga daleka. Nie mogę spać. T chciał bym wypiła szklankę wódki, zrobiła się, bym choć raz zasnęła i spała. Nie mogę! Nie bo jeśli coś się stanie to musze być gotowa. Wiem, dostała zastrzyk, dziś w nocy to już nie wróci.. na pewno? A jeśli? “Fear of the dark, fear of the dark I have a constant fear that something's always near”..

Zamieniam się powoli w zombie. Przedwczoraj zemdlałam 2 razy. Obcy ludzie mnie zebrali. Zawroty głowy, chwila, upadasz, chwila i nie ma Cię. Gorszy jest powrót – już ich widzisz, chcesz coś powiedzieć, a nie możesz.. Nienawidzę momentu zanim odzyskam władze nad ciałem. 

2 komentarze:

  1. Kochana, nie wiem co napisać. Też się o nią boję i o Ciebie. Wiem, że dasz radę, ale będzie ciężko. Jesteś twarda, zawsze byłaś!!!!

    OdpowiedzUsuń