Od października zaczynam wykładać na uczelni. A już się nie wyrabiam. Co zrobić jak brakuje czasu?! Dowalić sobie coś:)
Ale, ale..nie ma źle! Rozpoczęłam przygotowania do świąt - tak mam nierówno pod kopułą - albo nie ma świąt albo ja we wrześniu kupuję prezenty. Rodzice mówią, że "wracam do siebie", że taka byłam przed śmiercią siostry. Wszystko gotowe na pół roku do przodu. :)
Tak czy inaczej w łóżku już siedzą pierwsze pudełka z prezentami. Lista co kupić, organizacja itd - cały plan w stylu zarządzania projektami powstaje. Mam z tego frajdę!!! A teraz sa dobre ceny rzeczy i wybór. Po 2 listopada jak ceny skocza i ludzie pogłupieją, to ja będę miała wszystko gotowe.
Anka jest małym kumatkiem i jest nam z nią wesoło. Od mojego wyjazdu służbowego stała się przylepą. Mama musi być, ciągle za mną łazi i jest nieodczepialna. Rano wstaje i przychodzi do nas do łóżka i śpi na mnie by pilnować że nie zniknę. Choć przyznam że noszenie ją na rękach chodząc po lesie w poszukiwaniu grzybów daje w kość mojemu kręgosłupowi.
Jest fajnie! Jestem szczęśliwa! Uwielbiam nasze nowe mieszkanko, uwielbiam moją nową pracę, wszystko jest świetnie!