poniedziałek, 8 września 2014

Halinka z Ukrainy uratowała moje zdrowie psychiczne

Pani do sprzątania nie było 3 tygodnie. 3 TYGODNIE!!! Stawałam na rzęsach by się obrobić z praniami, zakupami i innymi domo-sprawami. Przez ten czas też 2 dni (1 noc) mnie nie było, co mąż z dzieckiem wykorzystał by zamienić dom w istny armagedon. On chyba nie wie co znaczy "odłóż na miejsce", a może one nie mają miejsc? Śmieci się zostawia, gdzie się stoi, pieluchę tam gdzie przewija, a talerz tam gdzie się jadło (np. na kanapie). Czasem mam ochotę go zamordować za to, za nie gaszenie za sobą światła, nie zamykanie drzwi, nie odnoszenie brudów do prania, nie spuszczanie wody po kąpieli... Więc ciągle sprzątam i ogarniam po Annie i po jej tacie. Także na porządki konkretne nie starcza mi czasu i sił..Gdyby nie Halinka to bym zginęła..

a co poza tym? Już prawie jestem zdrowa, popijam kawunię w pracy. Obcięłam włosy, kupiłam jeansy i byłam na randce  z mężem (bez dziecka!). Generalnie jest dobrze.

W środę wyjazd służbowy, do piątku - a Ania ma fazę mam-mama. Oj łatwo nie będzie.

Już myślę o świętach. W tym roku je zorganizuję zamiast remontów/malowań czy przeprowadzki:) Już rozglądam się za fajnymi prezentami. To mi sprawia przyjemność!

2 komentarze:

  1. Jeśli chcesz zorganizować święta, to jest z Tobą bardzo dobrze! Pani Halinka na prezydenta!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj zdecydowanie! Halinka pomyłka okna, wyszorowała każdy kąt! Tylko po 8h zasuwania nie miała już sił na prasowanie..:D

    To będą 1 święta..nie mamy ani 1 bombki, stołu, obrusa..no nic! Wiec już zaczynam to ogarniać. W końcu młodej należą się święta. Chyba to będzie lepsze wyzwanie niż zrobienie pokoju Ance (i omg Droższe ;O )

    OdpowiedzUsuń