środa, 1 maja 2013

Majówkowo domowo.

      Jesteśmy w domu i uczymy się Ani. Jest karmiona z butelki gdyż mi nie wolno jej karmić ( to co w siebie codziennie aplikuję, by jej zaszkodziło). To powoduje najtrudniejsze momenty gdyż obudzony głodny maluch musi czekać aż mleko się podgrzeje, z cycka byłoby od razu. Byłoby..pytanie czy będzie? Nawet jak już odstawie antybiotyki to czy laktacja się rozhula? Czy Ania będzie chciała jeszcze mleka z piersi i ssać? Zobaczymy..
      Mój stan się powoli poprawia, ostatnie CRP 85 - norma jest do 5, a wychodząc ze szpitala miałam 120. Trend jest dobry, tylko czas..Jutro powinnam ostatni dzień brać antybiotyki, ciekawe czy tak będzie? Nie rozumiem jak te nieznane bakterie, z bliżej nieokreślonego miejsca mogą pomaszerować sobie do krwi?? Moja ciocia przez to zmarła. Dziwne to wszystko i to, że tak po prostu możesz umrzeć. Przerażenie w oczach lekarzy i podpisywanie papierów komu mają wydać ciało zapamiętam do końca życia. Teraz już chyba ryzyka nie ma. Skoro CRP spada to bakterii jest mniej i chyba już sobie do krwi nie pójdą..Ciekawe gdzie one w ogóle są? Czemu nie umieją ich znaleźć? Klonujemy ludzi, a nie umiemy znaleźć źródła stanu zapalnego i miejsca zakażenia.
      Ania jest śliczna i taka malutka. To niesamowite, że taki maluszek wszystkiego od Ciebie potrzebuje. Nasza sama przekłada główkę, to póki co jej jedyna umiejętność. Resztę potrzeb musi nam komunikować. Strasznie ją kocham, a przez szpital uniknęłam chyba bejbi blues'a - ja płakałam z tęsknoty za małą przez samotny tydzień w szpitalu.
      Dziecko to zdecydowanie cud! Bardzo wiele nas uczy, przede wszystkim o miłości..

2 komentarze: