czwartek, 4 kwietnia 2013

Ze smutami w tle

      Kulkostan trwa, a wraz z nim z dnia na dzień jest gorzej. Fajne były tylko święta - spędziłam je z Tygrysem w łóżku śpiąc do 15 a potem oglądając filmy do 2 w nocy. Im dłużej z nim jestem tym bardziej podobają mi się filmy w jego stylu, np. Władza Absolutna lub Pan życia i śmierci. Nie są to pewnie miłe relaksujące filmy, ale lubię takie coraz bardziej. Teraz bardzo doceniam nasze domowe kino - rzutnik i ekran. Gdy jest się więźniem 4 ścian, to jest to wspaniałe. Cieszę się że Tygrys nam to zrobił podczas remontu. Ogólnie doceniam teraz praktyczność i wyposażenie domu.
      Dziś jest 04.04 - na dziś mam termin porodu i póki co nic. Znów pojedziemy na KTG..Nienawidzę już siebie, tego jak wyglądam i funkcjonuję. Niedobrze mi od własnego odbicia w lustrze. Ostoją normalności znów jest Tygrys, czasem myślę że to mistrz kłamstwa. To dla mnie wręcz nierealne, że mogę mu się taka podobać. Poza byciem kurą domową, posiłki dla męża, sprzątanie czy prasowanie mu koszuli, pozostaje mi Soutache. Sprzedałam w sumie 4 pary kolczyków:) Teraz kolejne 4 rzeczy robię na zamówienie - no i ofc dużo oddałam najbliższym. Cieszy mnie to niezmiernie, że komuś się podoba to co robię. Jeśli nadal tak będzie to może zacznę sprzedawać w sklepach tego typu moją biżuterię. Fantastycznie jest tworzyć coś własnego - niepowtarzalnego.
      W weekend są wykłady, jutro super artystyczne zajęcia - iść czy nie? Oto jest pytanie..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz