środa, 3 lipca 2013

Jak ten czas szybko mija.

      Nasz miluszek ma już 2,5 miesiąca. Urosła niewyobrażalnie!!Jest najwspanialszym dzieckiem na ziemi. Śpi dużo, w nocy potrafi spać 10 godzin bez przerwy. Nie znamy więc męki wielu rodziców. Może to efekt tego , że jest na sztucznym mleku. Zwyczajnie się najada:) Nie będę streszczała ostatnich miesięcy bo nie dam rady. Z dnia dzisiejszego mogę napisać, że pobieranie krwi u takiego maluszka to straszne przeżycie. Dla niej, a i dla rodziców. Ja się dziś popłakałam - pielęgniarka wbiła wenflon i grzebała tam w środku w poszukiwani żyły. Ania okropnie płakała i krzyczała z rozpaczy. Serce we mnie pękało..
      Jutro wyruszamy na basen na 1 zajęcia z trenerem. Jednak to nie będzie jej pierwsze doświadczenie z większą ilością wody niż w wanience. Byliśmy w Tatrach i tam zaliczyła z nami kilka basenów termalnych. Pierwsze doświadczenie było bardzo ciekawe. W ciepłej wodzie Ania chciała iść spać, a nieco chłodniejszą chciała pić. Słodko wystawiała jęzorek:) Zobaczymy jak nam pójdzie z terenem - już się doczekać nie mogę. Basen jest ozonowany i dzięki temu są tam zajęcia dla takich maluszków.
      Mała jest mała (co widać na zdjęciu obok), mądra, gaworzy, w dzień nie śpi i spędza ze mną wesoło czas. Zaskakujący jest fakt, że w zasadzie nie płacze. Jest otwarta na gości, lubi podróże i nie przeszkadzają jej zmiany. Spokojnie możemy iść do znajomych an wieczór i siedzieć u nich do 1 w nocy. Nas też znajomi chętnie odwiedzają, ostatnio Tom przez pół nocy Tygrys grał z kumplem na playaku. Takie zwykłe rzeczy pozostały - pikniki/grille ze znajomymi, spontaniczne wypady, czy wieczory filmowe.

KOBIECA STRONA
      Teraz coś o mnie, bo pomimo, że jestem matką to pozostaję 100% kobietą. Jak to jest po ciąży? O ciało muszę walczyć. Póki co liniowo chudnę i pozbywam się nadmiaru mnie:) Ponieważ nie karmię piersią to kilogramy lecą wolniej, ale moje piersi pozostają na miejscu. Staram się łapać chwile by wyjść na rower, z Aneczką mam dużo ruchu i chodzimy na długie spacery. Powoli coraz łatwiej mi akceptować odbicie w lustrze - zaczynam w nim widzieć dawną siebie. Jeśli chodzi o inne sprawy to ze zdrowiem nadal jest beznadziejnie, aż nie chce mi się o tym pisać. Natomiast pozytywnie zaskoczyły mnie kwestie intymności. Najotwarciej mówiąc - seks nadal jest super! Nie mam efektu jak koleżanki typu "igła w wiadrze", ale może to dlatego, że Ania finalnie urodziła się cesarskim cięciem. Tak czy inaczej każda sytuacja ma swoje plusy. Ja staram się cieszyć każdym dniem. Szczęście tak jak miłość jest teraz inna - pełniejsza i doskonalsza.

JESTEM SZCZĘŚLIWA!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz