niedziela, 24 lutego 2013

Another Brick In The Wall

All in all you're just another brick in the wall. 

      Czas na edukację. Dzień 2 na studiach wciągnął mnie. Może to brzmi idiotycznie, ale studiowanie bardzo mi się podoba. Wykłady z marketingu, ciekawe case'y. Obudziła się we mnie jakaś edukacyjna energia. Mam ochotę na tego typu książki i zgłębianie wypadków. Skutki są takie, że jak nigdy, słucham, notuję, doczytuję. Jak być nakręconą to na maksa. Zanim zacznę skrobać swoją pracę dyplomową to przycisnęłam Tygrysa.  Elegancko ogarnęłam mu spis treści na interaktywny i planuję co nieco pomóc w pisaniu. Nie mogę pracować, więc choć popiszę trochę - a jego praca może być nawet ciekawa:) Anka jest duża, kopie, w  tym tygodniu USG. Muszę mieć coś do roboty oprócz przygotowań. Nic nie mogę zaplanować, nie wiem jak będzie.W końcu nie mogę myśleć tylko o maluchu i skupiać się na tym jak beznadziejnie się czuję. Zwłaszcza, że ciąża dokucza mi jako może. Dziś czuję się z nią mniej źle bo Tygrys od rana mnie tulił, zrobił śniadanie i ogarnął trochę dom. Jest tu przyjemniej. Zakupy przyjechały dzięki  TESCO. W najbliższych dniach wykończę kącik małej. I torby.. Czas zacząć o tym myśleć. Zaraz zacznie się marzec. Czas mija szybko, szybciej niż umiem to ogarnąć. Wracam więc do myśli o nauce i literaturze marketingowej i PR. Z zabawniejszych motywów nauki marketingu, o trudnych klientach - filmik Netii.
Dobrze, że moje życie - jest właśnie moje. Lubię je w sumie bardzo. Mam fajny dom, męża i teraz fajne studia. Jakoś zawsze mogę się realizować, a  to jest bardzo przyjemne. Jest tyle ciekawych rzeczy i możliwości - to jest przewspaniałe! Mam super znajomych i w sumie wszystko jest ok. Jest mi dobrze, nawet mimo bólu brzucha, bycia kulką i paru innych niedogodności. Jest tak, że lepiej być nie powinno. No może nasze autko mogłoby jeździć :) Do tego już tylko parę dni. 
      Z rzeczy miłych jeszcze, to szara kulka która gania szczura, równie szarego jak ona. Mówię tu oczywiście o Pluszce. Po tym jak weszła w piankę wypełniającą i musiałam jej przyciąć futerko jest jeszcze komiczniejsza. Tygrys kupił jej szarego pluszowego szczura w IKEI i teraz mała gania go po całym domu. Liczę już dni do wypadu do Zakopca, muszę tylko milczeć bo inni mnie za to zjedzą. Jak można? W tak zaawansowanej ciąży? To takie ryzykowne! Bla bla bla..Wiem, że nic złego się nie stanie, a ja się zrelaksuję. Już mięknę na myśl o Antałówce i widoku gór. Relaks to jest to! Jestem pewna, że dobrze nam obojgu to zrobi, a właściwe to już trojgu, z tym wyjątkiem, że mała nie ma tu nic do gadania. Oboje potrzebujemy relaksu.
A to Pluch i szczurek:







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz