czwartek, 21 lutego 2013

Nieszczęścia nie chodzą parami..

...one zapierdalają stadami!!!

      To ja poproszę taki tort, w środku czekoladowy z wiśniami. Tak, to by mi wynagrodziło ten uroczy stan w jakim jestem i zrekompensowało doskonały dzień (który jeszcze się nie skończył).

      Od wczoraj bardzo boli mnie dół brzucha, ale dziś już przeszedł sam siebie i zaczął ordynarnie napierdalać. Dołączył ból krzyża. W internecie ofc można znaleźć takie porady jak:
"Lekarka przestrzega przed lekceważeniem w drugim i trzecim trymestrze ciąży bólów brzucha związanych z bólem w krzyżach. – To objaw niebezpieczny, czasem ból krzyża i dołem brzucha może zwiastować stopniowe odklejanie się łożyska. Nie towarzyszy temu krwawienie, bo łożysko odkleja się stopniowo i krwawi do macicy. Krwawienie jest więc niewidoczne na zewnątrz."
Z bólu  ledwo szłam, a że musiałam poogarniać pare tematów to wyszłam w miasto. Tygrys zadzwonił do Medi i poprosił by moja dr. się ze mną skontaktowała. W końcu z bólu się popłakałam. Człapiąc jak kaczka po wypadku przemieszczałam się aż poległam w okolicach Bankowego. Moja dr. prowadząca oddzwoniła i kazała mi jechać natychmiast na usg i ktg do szpitala. Tygrys wezwał mi takse - a sam wsiadł w 2 i mieliśmy się spotkać na Karowej. Pan kierowca nie wiedział gdzie jest szpital - gdy szukał w telefonie to wjechał w tyłek Fiatowi Duplo (tak pecha przynoszę nie tylko sobie). Koleś zjechał, zgodził się na gotówkę. Dotarliśmy do szpitala. I co?! I PRL nie minął! Pani w okienku na mnie nakrzyczała - jak śmiem nie nosić przy sobie karty ciąży, proszę siadać i czekać. Tzn. słowo "proszę" nie padło - byłby to nadmiar grzeczności. Kolejno nawrzeszczała na mnie osoba (chyba lekarz) badająca, że skoro mam lekarz prowadzącą w Medicover to do niej powinnam jechać, że co ja tu robię. Oschle  kazała się położyć i coś podłączyła na brzuchu - wyszła. Domysliłam się, że to pewnie ktg i starałam się wsłuchać w serce Ani, które słyszałam. To był jedyny miły akcent. Drzwi były otwarte - po korytarzu łazili ludzie - rodzinki itd, a ja sobie leżałam z gołym brzuchem..drobne 0,5h - zmarzłam. Posłuchałam sobie jak 5 babeczek plotkuje i obmawia pacjentów - czyli pracowity dzień mają. Tygrys w między-czasie dojechał, ofc go do mnie nie wpuściły. Potem "uprzejma" Pani, jak mniemam doktor, kazała mi się rozebrać do badania. Nie wytrzymałam i poprosiłam, że może choć drzwi zamkniemy. Usłyszałam, że no tak, że je tutaj już po prostu znieczulica bierze. Badanie, odeszła i otworzyła drzwi zanim zdążyłam się ubrać - miło..Poprosiłam o usg, ale usłyszałam bym sobie do swojej lekarki pojechała. Przepisała mi leki rozkurczowe i dowiedzenia. Miło było!

      Pojechałam z Tygrysem do domku, zahaczając o aptekę. Nadal się martwię. W domu mój najukochańszy kot również przygotował mi niespodziankę - nasikał na moją kołdrę! Jest bosko - w lodówce światło, nie mamy samochodu, więc nie ma czy m pojechać po zapasy:/ Pozostało umieranie w kąciku...Niech ta ciąża już się skończy!


All I know
Time is a valuable thing
Watch it fly by as the pendulum swings
Watch it count down to the end of the day
The clock ticks life away
(It’s so unreal) It's so unreal
Didn’t look out below
Watch the time go right out the window
Trying to hold on but didn’t even know
Wasted it all just to
(Watch you go) Watch you go
I kept everything inside and even though I tried it all fell Apart
What it meant to me will eventually be a memory of a time 

2 komentarze:

  1. A to,że martwiłam się jak wariatka to pominęłaś... a prosiłam - będę dzwonić miej przy sobie telefon! Posłuchała :/ Grunt, że wszystko dobrze :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj przepraszam:) Będę się tłumaczyła ciążą - ja się nie ogarniam:)

    OdpowiedzUsuń